wtorek, 15 marca 2016

Superwoman

Czy wy też tak macie, że czasem doba jest za krótka aby wszystko zrobić jak należy nie wspominając o czekaniu na męża z kieliszkiem czerwonego wina w ręku, i układaniu w głowie planu upojnego, erotycznego wieczoru? No ja chyba superwoman nie jestem, bo wieczorem myślę o tym czego dziś nie zrobiłam i o czym koniecznie muszę pamiętac jutro. Jutro przychodzi zbyt szybko i to co miało być zapamiętane odlatuje w siną dal, ewentualnie ląduje na white board - tam lądują sprawy, które nie były załatwione przynajmniej przez tydzień albo takie które maja określony czas realizacji - jak np. kostiumy do szkoły itp.
Są chwile w moim życiu kiedy wszystko jest dopięte na ostatni guzik, sprawy z white board mogą być wymazane a ja otwieram to wino i siadam na kanapie z moim mężczyzną....po kilku kieliszkach wina, obejrzeniu komedii romantycznej sprawy nabierają kolorów i to jest ten jedyny moment gdy mogę......zasnąć w spokoju na kanapie:)
Cóż życie Matki, pracownicy i żony nie jest łatwe. Nie jest to jednak jeszcze wszystko, bo oprócz domu, dzieci, pracy jako kobieta trzydziestko paro letnia wypadałoby o siebie jeszcze zbadać. Minęły niestety czasy gdy można było na siebie założyć worek jutowy, zjeść całą pizze, nie robić make up -u a i tak wyglądać jak milion dolarów. Tak więc oprócz tych wszystkich codziennych spraw Matka musi znaleźć jeszcze czas na gimnastykowanie swojego ciała, nakładanie maseczek, robienie pilingów, układanie włosów i gotowanie kurczaka na parze koniecznie z porcją sałaty - bo warzywa przede wszystkim............!

piątek, 12 czerwca 2015

wryyyyy

Jestem na siebie wściekła. Wściekła za brak motywacji, siły i dążenia do celu. Za to, że wykonuję pracę, której wykonywać nie powinnam, że nie znalazła w życiu swojej drogi.
Rozsądek nie wyszedł mi na dobre, może czas posłuchać głosu serca?

czwartek, 19 lutego 2015

Dom

Dziś chce mi się wyć do księżyca bo kolejny raz musiałam rozplątywać moje łańcuszki. Od banał ale jak plączą się bo nie mają swojego miejsca, walają się w szufladzie razem z telefonami, papierami i innymi ważnymi rzeczami, które też nie mają osobnych miejsc to mnie krew zalewa, że gdzieś tam stoi mój ukochany dom, gdzie wszystko było posegregowane i na swoim miejscu. Ja chcę do siebie!!!

piątek, 23 stycznia 2015

Wymagania

Dziś trochę o mnie. Tak na szybko bo oczywiście za godzinę lecę po dzieciaki do szkoły. O wymaganiach w stosunku do samej siebie. Stary rok odszedł w zapomnienie więc jak większość ludzi robię postanowienia. Większość, ba nawet wszystkie postanowienia z zeszłego roku  zostały zrealizowane dlatego jestem z nas bardzo dumna.
 Przede wszystkim przez ten rok wymagam od siebie : większego nacisku na język angielski, ukończenia NVQ, wysłania choć jednej aplikacji do nowej pracy, zdrowszego trybu życia ( czytaj. lepiej się odżywiać, ćwiczyć i więcej spać - co już czynię:)), spędzania więcej czasu z dziećmi na aktywnych zabawach, uczczenia 10 rocznicy ślubu - ale tak z fajerwerkami:), częstszego uśmiechu, poważnego myślenia o kredycie na dom:)) To chyba na tyle, jeśli uda mi się to zrealizować przez ten rok będę mega zadowolona a jeśli nie, no cóż będzie kolejny rok:)

wtorek, 13 stycznia 2015

Fit first

Więcej zajęć to więcej wolnego czasu. Tak jest w moim przypadku. Dom, dzieci, praca, siłownia, szkoła to wszystko ogarniamy we dwoje i dobrze nam z tym zabieganiem bo zmęczenie to objaw życia,  więc cieszmy się z tego.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Nowe

Nowy Rok, nowe sprawy, nowe doświadczenia i przemyślenia. Nowe doświadczenia to szczególnie te dotyczące spraw międzyludzkich. W wieku 33 lat uświadomiłam sobie, że ludzie mogą być z natury wredni. Miałam nieprzyjemność poznać osoby które karmią się nienawiścią, uwielbiają sprawiać przykrość i kręci ich wywoływanie konfliktów. Jedyną radą byłoby trzymanie się od nich z daleka ale co zrobić kiedy się nie da? Schodzenie z drogi i potulne przytakiwanie też nie leży w mojej naturze więc przewiduję niezbyt przyjemne wydarzenia w najbliższym czasie. Trzymajcie kciuki!

wtorek, 21 października 2014

K,M,O,T

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym.
Dni prze­mijają szyb­ko.
 Życie jest krótkie. . 
Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?

Tak wiele musiało się zmienić, tyle musieliśmy się nauczyć. I z perspektywy czasu muszę przyznać, że los był dla nas łaskawy, dlatego zaczynam się cieszyć chwilą, drobnymi rzeczami np. że Oli przeszedł kaszel, a Tomek mimo choroby nadal jest pogodny. 
Już nie mam pretensji do losu, że rzucił mnie tak daleko od rodziny, nie można mieć przecież wszystkiego, a to co mamy czyli miłość, zdrowie, dzieci, dom to wszystko czego człowiek potrzebuje.

Zeby nie było tak górnolotnie, mam tylko jedno życzenie: żeby mnie nie wysypało!!! Wirus Bostoński - przykra sprawa:(.