środa, 5 marca 2014

Cudze chwalimy swego nie znamy.

Ile razy każdy nas zachwycał się rzeczami, których nie mógł mieć, miejscami, których nie mógł zwiedzić, obyczajami, których nie mógł poznać. Często nie dostrzegamy piękna otaczających nas miejsc bo są znajome, zwyczajne, oklepane. Marzy nam się przenieść gdzieś gdzie wszystko będzie nowe, egzotyczne i ekscytujące. To dobry objaw bo gdyby nie ciągła ochota poznawania prawdopodobnie zatrzymalibyśmy się  w rozwoju na nauce chodzenia. Wiadomo z wiekiem ta ochota przemija i na stare lata wystarcza nam znajoma ławka w parku albo plastikowe krzesełko w ogródku działkowym z widokiem na miasto.

" tak, staram się coś napisać....jak jedno zdanie napiszę to muszę oglądać jak Ola narysowała księżniczkę, Tomek wjechał samochodem pod łóżko, albo jaki jest silny bo podnosi komputer.
I to pytanie! do kogo mamusia to wszystko pisze? no właśnie nie do kogo tylko dlaczego?
Jest tylko jedna odpowiedz na to pytanie: żeby nie zwariować!" Po 10 latach spędzonych z dziećmi w domu cofnęłam się w rozwoju o kilka lat, zauważyłam, że nawet pisanie prostych wypowiedzi sprawia mi problem. Więc jeśli piszę bez ładu i składu, z błędami stylistycznymi i ortograficznymi to winą muszę obarczyć macierzyństwo!
Więc na razie nic  więcej nie napiszę bo Ola się właśnie obruszyła, (czytając mi przez ramie), że nie narysowała księżniczki tylko Roszpunkę!

dopisane...
Chwila wolnego, Tomasz ogląda bajki, Ola w szkole:)
No więc o tych wyjazdach chciałam napisać. Są osoby, które lubią zmiany, ciągle je gdzieś gna, nie potrafią zagrzać miejsca. Niestety większość ludzi emigruje za chlebem. Nie poznałam nikogo kto marzył o przyjeździe na Wyspy, jedynym bodźcem było lepsze życie. No tak Ameryki nie odkryłam, ale czasem zastanawiam się ilu nas Tu zostanie na stare lata, bo tak jak teraz nie wyobrażam sobie powrotu do ojczyzny tak nie potrafię sobie wyobrazić mnie siedzącej na tutejszych ławkach w parku, z małym pieskiem pod ręką. Młodość rządzi się swoimi prawami, napędzana jest przez codzienne obowiązki, pogoń za pieniędzmi, prace domowe, dzieci, wakacje, karierę. Mało jest czasu na zastanawianie się co będzie kiedyś, bo czasem brakuje nam sił na dzisiejsze sprawy a co dopiero myśleć o emeryturze.
Gdzieś, kiedyś przeczytałam, że MY jesteśmy oszukanym pokoleniem - odnosiło się to do obietnic, które składali nam nauczyciele i rodzice, że jak skończysz studia to będziesz kimś. Ile takich "kimśów" sprzedaje w biedronce? Ale to temat na inny post. Wydaje mi się, iż nie tylko jesteśmy oszukani ale też będziemy "rozdarci", bo wielu z nas przeżyje tu kilkanaście lat a na jesieni życia zatęskni za plastikowym krzesełkiem w ogródku działkowym, ale wtedy tego krzesełka już nie będzie, nie będzie do czego wracać a i żal zostawiać tych, którzy tu zostaną.
Mnie w pewnym sensie Anglia rozczarowała. Moja wyobraźnia na temat tego kraju była zbyt wybujała. Parki, place zabaw, sklepy, szkoły, są takie same jak w Polsce. Domy, jedzenie,  - okropne! Drogi, usposobienie ludzi na plus dla UK. Poza tym konsumpcyjny kraj ludzi nastawionych pozytywnie do życia. I Choć wiosna przychodzi tu wcześniej to i tak wolę nasze marcowe mrozy.
Mam nadzieję, że moje krzesełko nie zniknie:)
Buziaki kochani
c.d.n

1 komentarz:

  1. Świetnie się czytało...pisz, pisz nie tylko, żeby nie zwariować....Będę podczytywała...

    OdpowiedzUsuń