niedziela, 2 marca 2014

Post codzienny

Dzisiaj trochę o tym jak wygląda nasz powszedni dzień. Czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy ludzie postrzegają matki " niepracujące" jako "leżące i pachnące przez cały dzień" Tak więc dziś napiszę w punktach jak wygląda mój standardowy dzień.
1. Pobudka o 7.00 ( mam dobrze, w UK dzieci chodzą do szkoły na 9.00:))
2. Dziś wyjątkowo skrobanie szybek - przymroziło.
3. Biegiem do szkoły bo przez te szyby mamy lekkie opóźnienie!
4. Zostawiam Olę w szkole, Tomasz w wózku ( szlag albo on za ciężki albo ktoś mi źle wózek składał - czytaj Marcin bo mi się blokada w wózku wygięła)- mniejsza z tym. Mkniemy sobie przez miasto do banku( ostatnio przyjęłam, ze skoro nie chodzę na siłownie to postaram się więcej chodzić, więc cieszy mnie ten spacer:)). Okazuje się, ze bank czynny od 9.30 więc mam czas na zaliczenie M&S. Tomasz nie zadowolony no bo znowu ciuchy!!!. Dział damski i dziecięcy zaliczony - wynik- kolejne kalosze dla Oli mam nadzieję, ze tym razem kolor jej się spodoba:). No to lecimy do banku. Kolejny punkt to warzywniak gdzie przeciskanie się z wózkiem jest utrudnione ale co tam bicepsy sobie wyrobię - wynik- jedna kapusta czerwona:). Jak zwykle Tomasz marudzi już, że jest głodny - obiecuję więc jogurcik kupić w Malince. Zakupy spożywcze gotowe w tym kiełbasa śląska, którą zażyczył sobie Tomuś żeby ją zamrozić a potem zabrać do Polski i zrobić tam grilla, panie były ubawione jego wywodami na temat wędlin.
5. Stacja paliw. Nie miałam doprowadzać do rezerwy to i musze zatankować. Poradze sobie, poradzę.
Jednak sobie nie poradzę. Podnoszę tą nalewaczkę i nic się nie dzieje, nic się nie zeruje, nic nie leci. No co za czort?. Telefon - Marcin ratuj! - całe szczęście Marcin pracuje dwa kroki od stacji:) ( aaaa trzeba było wcisnąć guzik, że się płaci w kasie....i skąd ja to niby miałam wiedzieć???)
6. Zakupy rozpakowane, talerze po śniadaniu pomyte, czas na obiad. Acha jeszcze w międzyczasie nakarmiony Tomek.
7.Obiad.
8. Olejowanie włosów:)
9. Odkurzanie, mycie czyli jednym słowem porządki domowe.
10. Wyszorowanie białych adidasów Oli - nie wiem gdzie oni w tej szkole chodzą ale buty od góry do dołu były w czarnym błocie. Kto kiedykolwiek był zimą w Anglii wie, że nawet zwykły trawnik w tym czasie zmienia się w grząskie bagno - makabra.
11. Mycie włosów -dwukrotne - czyba jednak moje włosy bardziej potrzebowały protein. Odżywka i to dużo bo w przeciwnym razie albo zrobię sobie afro albo obetnę te kołtuny. Dzięki Bogu za odżywki z silikonami!
12. Herbata dla mnie i mleko dla Tomka - 10 minut odpoczynku. "Ukryta Prawda" o molestowaniu w pracy - niektórzy to mają przerąbane:(
13. Suszenie włosów, w międzyczasie monitorowanie co Tomasz wyczynia z moim telefonem.
14. Pisanie posta: zostało mi dokładnie 15 min i muszę biec po Olę.
15. W kolejnym poście dalszy ciąg....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz